Na śląskiej libacji
Ciężko w dzisiejszych czasach o oryginalność. Wymaganie tej cechy w muzyce może wręcz śmieszyć. Wyjątkowe może zazwyczaj być jedynie to co dziwaczne, chore czy odrażające w sposób, którego nikt wcześniej nie wymyślił. Pewne rzeczy w wykonaniu pewnych ludzi wciąż jednak potrafią zaskakiwać i wprowadzać coś świeżego.
Morowe – projekt Nihila, znanego z Massemord, Furii i szeregu innych projektów, oraz dwóch muzyków spoza kręgu Let The World Burn mógłby wydawać się powołany bezmyślnie, bo przecież pan Nihil ma już gdzie grać black metal, a nawet można by uszczypliwie stwierdzić, że dość już sobie zmartwień na głowę nałożył. Ich debiut płytowy pokazuje jednak, że myśląc w ten sposób można się pomylić.
„Piekło.Labirynty.Diabły” budzi skojarzenia z twórczością Furii, jednak znajdujemy tu trochę inny klimat… No właśnie – klimat. Zmienia się od wraz z różnymi motywami od przestrzennego (Czas trwanie zatrzymać) do dusznego (Głęboko pod ziemią). Wszystko przeplata się głównie poprzez różne brzmienia gitar rytmicznych i prowadzących. Krążek brzmi nieco nieludzko, metafizycznie, nie z tego świata. To z całą pewnością zupełnie inna liga, niż zarówno konserwatywny black metal z jego początków, jak i współczesne dopracowane produkcje. Czuć, że głównodowodzący ma całkowicie inne podejście. Widać to zarówno w wywiadach, tekstach jak i w muzyce.
Tak, teksty to jeden z ciekawszych aspektów tej płyty (jak i domena, pozytywna lub nie, wedle uznania, ludzi, którzy je stworzyli). Liryki na tym albumie są napisane bardzo ciekawie, trafnie, z pewną dawką sarkazmu i bawienia się językiem („w gazie, na gazie, na oślep biję”). Większość, jeśli nie wszystkie z tych teksów mają wartość samą w sobie i warto przeczytać je nawet bez łączenia z muzyka, bo jest to po prostu kawał dobrego, celnego i aktualnego(„Nożem równik przejechałem:, Północ dla Busha, Południe dla Putina,”) słowa, co nie zdarza się często w dzisiejszej twórczości. Ciekawa jest także idea sesji zdjęciowej muzyków pijących wódkę w jednej z zatęchłych piwnic Górnego Śląska.
„Piekło.Labirynty.Diabły” jest warte zauważenia nie tylko przez słuchaczy black metalu. Album ten, pod względem technicznym nie prezentujący właściwie niczego odkrywczego, posiada swój własny, lekko przaśno-sarkastyczny, groteskowy charakter. Żałuję, że koło nosa przeszła mi szansa zobaczenia Morowego na żywo, tym bardziej, że nie wyobrażałem sobie tego zespołu jako kapelę grającą koncerty. Pozostaje czekać na kolejną okazję, w międzyczasie nieraz zapuszczając się ze słuchawkami na uszach na śląską popijawę do krainy piekła, labiryntów i diabłów.