czwartek, 10 października 2013

Luna Obscura - Feltia [2008]



 Gothic metal na bis.

Zachęcony ostatnim odkryciem bardzo ciekawego Evig Natt postanowiłem zabrać się za dalszą eksplorację nieznanych mi zespołów gothicmetalowych. Tym razem w moje ręce trafiło jedyne jak do tej pory 
wydawnictwo greckiego zespołu Luna Obscura. Według tego, co muzycy piszą o sobie na swojej stronie – ich ideą jest granie ciężkiej, atmosferycznej, melodyjnej, ale przede wszystkim wymagającej muzyki. Hm…tak chyba brzmi opis prawie każdego zespołu z tego gatunku. Zajmijmy się muzyką.

„Enochian Chant” to intro, które wprowadza nas do właściwej części płyty. Kiedy muzyka rozkręca się w kolejnych kawałkach mamy okazję zobaczyć z czym będziemy mieli do czynienia. Feltia oferuje nam nowoczesny gothic metal w bardzo dobrze znanej formie. Mamy tu klawisze, chóry, operowy śpiew wokalistki, growle i gitary grające rytmy na powerchordach. Wszystko prowadzone w dość przewidywalny sposób, choć wykonanie jest solidne. Słychać w muzyce Luna Obscura tak naprawdę przekrój najbardziej wpływowych kapel takich jak Epica, Nightwish, Sirenia czy Xandria. Warty zauważenia jest przerywnik w postaci utworu „Codex Daemonicus 1516”, który jest mówionym tekstem okraszonym tłem dźwiękowym. Nie jest to może pomysł bardzo oryginalny, ale działa dobrze dając chwilę przerwy w łojeniu, które trwa praktycznie przez cały czas trwania płyty.

Szczerze mówiąc, utwory na Feltia poza wyżej wymienionymi intrem i przerywnikiem praktycznie zlewają mi się w jedno. Po dwukrotnym przesłuchaniu płyty muszę stwierdzić, że jest ona bardzo przewidywalna zarówno jeśli chodzi o brzmienie, jak i strukturę utworów. Kończący album kawałek „5 Visions” jest jak gwóźdź do trumny, przybija bowiem całość nudnym riffem i nieciekawym przebiegiem na klawiszu. Myślę, że trzeci raz płyty już nie przesłucham. Po prostu jeśli mam ochotę na coś tak klasycznego – sięgnę po klasyki. To moja subiektywna opinia, ale wydawanie takich płyt według mnie nie ma sensu. Zespoły pompują ciężko zarobione pieniądze w nagrywanie czegoś, co już było. Choć z drugiej strony, skoro dowiedziałem się o tym zespole, znaczy to, że jakichś tam odbiorców mają.

Nad zapracowaniem na mianowanie swojej muzyki „wymagającą” Grecy muszą jeszcze sporo popracować. Póki co wymaga ona jedynie cierpliwości.