wtorek, 14 sierpnia 2012

L'Âme Immortelle - Momente [2012]


Zatopmy się w tym smutku jeszcze raz...

                   L'Âme Immortelle od przynajmniej ostatnich kilku płyt tworzy muzykę dość jednolitą, która jednak mi osobiście się podoba i nawet na dłuższą metę nie nudzi. Niektórzy na pewno mogliby duetowi z Austrii zarzucić braki w wyrafinowaniu czy nawet ocieranie się o kicz, w szczególności jeśli chodzi o teksty), ja za to zauważam w tym, słusznie lub nie, prawdziwe emocje, mimo tego, że okraszone gotycką, groteskową, egzaltowaną otoczką. Po godzinach spędzonych w moim życiu na słuchaniu albumów L'Âme Immortelle, kiedy tylko dowiedziałem się o wydanym w bieżącym roku albumie „Momente” od razu postanowiłem sprawdzić, co wiedeńczycy dla nas przygotowali.

                Mówiąc prosto z mostu – płyta nie zaskakuje stylistyką materiału. Po takiej wstępnej ekspertyzie można by mniemać, że moja ocena będzie negatywna bądź neutralna…i tu Was zaskoczę. „Momente” to w moim odczuciu najlepszy, najlepiej napisany, wyprodukowany i dopracowany album L'Âme Immortelle.  W moim odczuciu płyta jest mocno ciągnięta w górę przez rockowo-balladowe kawałki takie jak „No Goodbye”, „Wie Tränen Im Regen” czy „Why can’t I make you feel”. Mamy w nich jeszcze więcej wczucia, dramatyzmu i tragiczności, wszystko jednak zrobione jest tak, by nie mdliło nadmiarem poezji w stylu nastoletnich gotów. Nieco mniej, jak zresztą zawsze, przekonują mnie industrialne utwory Thomasa, są dla mnie nieco zbyt agresywne i dyskotekowe, choć na „Momente” i tak jeszcze nie jest najgorzej.

                Bardzo podoba mi się sposób, w jaki album został nagrany i zmiksowany. Jest dużo elektroniki, jednak przeplata się ona bardzo płynnie z żywymi instrumentami. Całość niesamowicie żyje, jest namacalna i „soczysta”. Dynamika wspaniale podkreśla przejścia i zmiany w utworach. Naprawdę, słuchanie tej płyty w dobrych warunkach to prawdziwa przyjemność.

                Po przesłuchaniu całości, najnowszy album L'Âme Immortelle pozostawia niedosyt i jest to bardzo dobry znak. Zespół pokazuje, że grając bardzo podobną muzykę jak na kilku wcześniejszych wydawnictwach można uczynić ją ciekawą nawet dla ludzi osłuchanych z wcześniejszą twórczością. Czekam na kolejną, jeszcze lepszą płytę!