Gothic metal na bis.
Zachęcony ostatnim odkryciem bardzo ciekawego Evig Natt
postanowiłem zabrać się za dalszą eksplorację nieznanych mi zespołów
gothicmetalowych. Tym razem w moje ręce trafiło jedyne jak do tej pory
wydawnictwo greckiego zespołu Luna Obscura. Według tego, co muzycy piszą o
sobie na swojej stronie – ich ideą jest granie ciężkiej, atmosferycznej,
melodyjnej, ale przede wszystkim wymagającej muzyki. Hm…tak chyba brzmi opis
prawie każdego zespołu z tego gatunku. Zajmijmy się muzyką.
„Enochian Chant” to intro, które wprowadza nas do właściwej
części płyty. Kiedy muzyka rozkręca się w kolejnych kawałkach mamy okazję
zobaczyć z czym będziemy mieli do czynienia. Feltia oferuje nam nowoczesny
gothic metal w bardzo dobrze znanej formie. Mamy tu klawisze, chóry, operowy
śpiew wokalistki, growle i gitary grające rytmy na powerchordach. Wszystko
prowadzone w dość przewidywalny sposób, choć wykonanie jest solidne. Słychać w
muzyce Luna Obscura tak naprawdę przekrój najbardziej wpływowych kapel takich
jak Epica, Nightwish, Sirenia czy Xandria. Warty zauważenia jest przerywnik w
postaci utworu „Codex Daemonicus 1516”, który jest mówionym tekstem okraszonym
tłem dźwiękowym. Nie jest to może pomysł bardzo oryginalny, ale działa dobrze
dając chwilę przerwy w łojeniu, które trwa praktycznie przez cały czas trwania
płyty.
Szczerze mówiąc, utwory na Feltia poza wyżej wymienionymi
intrem i przerywnikiem praktycznie zlewają mi się w jedno. Po dwukrotnym przesłuchaniu
płyty muszę stwierdzić, że jest ona bardzo przewidywalna zarówno jeśli chodzi o
brzmienie, jak i strukturę utworów. Kończący album kawałek „5 Visions” jest jak
gwóźdź do trumny, przybija bowiem całość nudnym riffem i nieciekawym
przebiegiem na klawiszu. Myślę, że trzeci raz płyty już nie przesłucham. Po
prostu jeśli mam ochotę na coś tak klasycznego – sięgnę po klasyki. To moja
subiektywna opinia, ale wydawanie takich płyt według mnie nie ma sensu. Zespoły
pompują ciężko zarobione pieniądze w nagrywanie czegoś, co już było. Choć z
drugiej strony, skoro dowiedziałem się o tym zespole, znaczy to, że jakichś tam
odbiorców mają.
Nad zapracowaniem na mianowanie swojej muzyki „wymagającą”
Grecy muszą jeszcze sporo popracować. Póki co wymaga ona jedynie cierpliwości.